|
|
|
MRU |
Nie ma sprawców...?
|
|
Policja umorzyła śledztwo w sprawie masakry nietoperzy na MRU,
która miała miejsce w styczniu tego roku. Przypomnijmy że znalezione przez
przyrodników pokaleczone nietoperze znajdowały się w jednym z podziemnych
korytarzy odcinka centralnego MRU. Od początku w tej sprawie było wiele
wątpliwości. Nie wiadomo było czy rzeczywiście sprawcami mogli być ludzie
czy też osłabione nietoperze padły łupem drapieżników. Po lekturze
ostatniego artykułu w GW znaków zapytania jest wcale nie mniej. Pomimo że
zebrane przez powiatowego lekarza weterynarii martwe nietoperze były
chore, co stwierdził Instytut Weterynarii w Puławach a wojewódzki
konserwator przyrody Pan Wincenty Piworun wykluczył udział ludzi,
przyrodnicy z dr Kokurewiczem na czele obstają przy swoich podejrzeniach.
Powołując się na znajomość tych ssaków odrzucają sugestie jakoby sprawcami
mordu były drapieżniki. Policja też wydaje się podtrzymywać taką
interpretację wydarzeń umarzając śledztwo ale zaznaczając że może zostać
ono w każdej chwili wznowione...
|
Więcej o tym zdarzeniu możecie przeczytać w kilku newsach
"Masakra na MRU", "Masakry na
MRU najnowsze wieści", "Choroba czy ludzie
zabijają nietoperze". |
Forti 17.10.2011 |
Źródło:
Gazeta Wyborcza. |
|
MRU |
Fortyfikacje MRU wreszcie staną się zabytkami! |
|
Fortyfikacje Frontu Ufortyfikowanego, niewątpliwie unikatowego
zespołu fortyfikacji okresu międzywojennego, nigdy nie miały szczęścia do
specjalnej ochrony i opieki. Po wojnie częściowo wysadzone, rozkradzione i
zdewastowane przez Armię Czerwoną i rodzimych szabrowników. Później w
okresie pobytu Wojska Polskiego pomimo ograniczonych prac nad
zabezpieczeniem systemu podziemnego postępowała dewastacja poszczególnych
obiektów. To wtedy w latach 50 wysadzono kolejne schrony pozyskując w ten
sposób wysokiej jakości stal dla socjalistycznych hut. Okres, w którym w Kęszycy
Leśnej stacjonowały wojska radzieckie to następne lata dewastacji systemu
podziemnego i obiektów przyległych do terenu bazy. Lata 70 i 80 to z
kolei początek zainteresowania fortyfikacjami jako obiektami
turystycznymi. Wtedy to szlakiem stalowych kopuł zaczęło swoją przygodę
z bunkrami MRU wielu późniejszych miłośników fortyfikacji i bunkrowców.
Nigdy jednak przez te kilkadziesiąt lat nie otoczono opieką konserwatorską
ani jednego obiektu! Nawet te najlepiej zachowane i najbardziej znane nie doczekały się
szczególnych praw bycia zabytkami. Być może w końcu się to zmieni.
Trwają bowiem ostatnie prace w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków nad
przygotowaniem dokumentacji kilkudziesięciu obiektów MRU tak by można było
dokonać ich wpisania do rejestru. Tak więc lepiej późno niż wcale, jak
mówi przysłowie, dokona się ten akt długo wyczekiwany przez miłośników
fortyfikacji. Miejmy nadzieję że zatrzyma to proces ciągłej destrukcji i
niszczenia. Może też pozwoli uzyskać odpowiednie fundusze na
zabezpieczenie i rewaloryzację co bardziej wartościowych obiektów. Więcej
znajdziecie w
Gazecie wyborczej.
|
Forti 19.09.2011 |
Źródło:
Gazeta Wyborcza. |
|
|
Gorzów |
Schrony Pommernstelung na portalu mygorzow.pl |
|
Na portalu
mygorzow.pl możecie przeczytać mój tekst na temat bunkrów w okolicach
Gorzowa czyli najdalej na zachód wysuniętej części Wału Pomorskiego.
Schrony zbudowano tu w roku 1937 by połączyć wcześniejsze fortyfikacje
Pozycji Pomorskiej z budowanym właśnie Festungsfront Oder Warthe Bogen (MRU).
W artykule trochę historii, zdjęcia i opis dojazdu do niektórych obiektów.
Więcej o Wale Pomorskim znajdziecie na stronie Fortyfikacji w Polsce w
zakładce
Wał Pomorski.
|
Forti 05.07.2011 |
|
|
MRU |
Łoś, który polubił fortyfikacje...
|
|
Na terenie Pętli Boryszyńskiej (29.05.2011) grupa
zwiedzających fortyfikacje turystów zauważyła w jednym z betonowych
zbiorników, dzisiaj wypełnionych po części wodą, młodego łosia, który nie
mógł się z pułapki wydostać. Zawiadomione przez nich odpowiednie służby
stanęły na wysokości zadania i łosia od niechybnej śmierci uratowały. Tak
oto mamy pierwszego łosia, który tak bardzo polubił fortyfikacje że mało
nie zginął. Więcej przeczytać możecie na stronie
Gazety Lubuskiej. Uzupełnieniem informacji o uratowanym łosiu
mogą być zdjęcia, które dzięki uprzejmości ich autorów prezentuję poniżej.
Jedno przestawia widok zbiornika z połowy maja, gdy jeszcze łosia w nim
nie było :) ale za to z bujną roślinnością porastającą taflę wody. Drugie
to nasz biedny łoś w tym samym zbiorniku tylko że już roślin tam nie ma.
Wniosek? Łoś tak bardzo lubi wodę i soczyste rośliny że wskoczył do
zbiornika posilił się co nieco ale już wyjść nie potrafił... |
Forti 31.05.2011 - 06.06.2011 |
 |
 |
 |
Fot: Krzysztof Mrówka |
Fot: Michał Popiołek |
Fot: Michał Popiołek |
|
|
Drezdenko |
Konferencja naukowa - Pozycja Pomorska w dolinie Noteci.
|
|
W dniu 21 maja 2011 w Muzeum Puszczy Noteckiej w Drezdenku
odbyła się konferencja naukowa " Pozycja Pomorska - Studia nad
dziejami fortyfikacji w dolinie Noteci". Dwudniowe spotkanie poświęcone
było fortyfikacjom Pozycji Pomorskiej inaczej mówiąc Wału Pomorskiego w
okolicy Drezdenka. To tu bowiem Niemcy zbudowali największy forteczny jaz
klapowy mający za zadanie spiętrzenie wód Noteci. Potężna budowla nie
została wykorzystana bojowo a po wojnie mechanizmy zostały wysadzone.
Pozostały jednak schrony, które zostały wykonane w największej
odporności A. Poza omówieniem historii i budowy jazu przygotowane referaty
dotyczyły także fortyfikacji polowych w Puszczy Noteckiej, węzła obrony
"Pustelnia" w Drawieńskim Parku Narodowym", rygla jeziora Łubowo,
nietypowych schronów w dolinie Noteci, schronów obserwacyjnych i bojowych w
okolicach poligonu w Bornym Sulinowie, zarysu dziejów kolei żelaznych w
Drezdenku. Na koniec pierwszego dnia uczestnicy mogli się zapoznać z
mundurami i wyposażeniem niemieckich wojsk lądowych od 1914 do 1945 roku.
Prelegentami byli: J.Sadowski, Zb.Miler, G.Urbanek, T.Tymiński, M.Dudek,
A.Żabski, R.Michalak i S.Mizerski. W drugim dniu konferencji zaplanowano
zwiedzanie schronów w okolicach jazu klapowego na Noteci.
|
Forti 23.05.2011 |
|
MRU |
Zlot Miłośników fortyfikacji na Pętli Boryszyńskiej. |
|
Jak co roku miłośnicy fortyfikacji i militariów z całego kraju mogli
spotkać się na corocznym zlocie na Pętli Boryszyńskiej. Tym razem forma
spotkania była trochę mniej komercyjna co nie przeszkodziło aby kilka
tysięcy turystów w Boryszynie się spotkało i miało możliwość podziwiania
poza systemem podziemnym baterii pancernej także inscenizacji historycznej
z walk na froncie zachodnim w 1944 roku. Oczywiście nie obyło się bez
parady pojazdów militarnych, przejazdów terenowych i ASG (air soft gun -
są to spotkania, w których dwie lub więcej grupy toczy pomiędzy sobą
symulowane walki, które mogą być oparte na scenariuszach, używając przy
tym broni ASG i amunicji ASG). Więcej przeczytacie w
Gazecie Lubuskiej.
|
Forti 15.05.2011 |
|
MRU |
Rozważania na temat pewnego komina...
|
|
Kiedy ktoś pierwszy raz zwiedza na Pętli Boryszyńskiej pozostałości
obiektów naziemnych na pewno zainteresuje się zbudowanym tuż przy polnej
drodze nieopodal panzerwerku 766 wysokim
kominem. Przez lata całe kominowi
temu zrobiono pewnie setki tysięcy zdjęć (ja sam mam ich wiele) a i
przewodnickie opowieści skupiały się na nim niejednokrotnie.
Opisywany w literaturze był on od zawsze kominem wentylacyjnym. Co,
zapytacie miał wentylować? Oczywiście system podziemny. Takich kominów na
odcinku centralnym miało podobno być bowiem co najmniej kilka. Zawsze gdy
wycieczka przechodziła podziemną trasą turystyczną przewodnik zatrzymywał
się pod biegnącym pionowo w górę wąskim szybikiem w jednym z korytarzy
podziemnych i mówił że to tutaj właśnie znajduje się wlot do komina
wentylacyjnego, tego przy drodze. Przez wiele lat nikt się tym za bardzo
nie interesował, komin, szyb w podziemiach, system wentylacyjny. Brzmiało
to właściwie całkiem racjonalnie... Ale czy aby na pewno?
Już od dawna nurtowało mnie pytanie jak to możliwe że niemieccy
fortyfikatorzy zaprojektowali takie wysokie kominy wentylacyjne. Górujące
nad okolicą, widoczne z bardzo daleka (lasu wtedy nie było), pozwoliły by
przeciwnikowi,
będąc doskonałym punktem orientacyjnym, na precyzyjne
korygowanie ognia artyleryjskiego. Demaskowały by także oczywiście
istnienie pod nimi systemu podziemnego...
No więc jak to z tym kominem właściwie jest? Wlot w systemie czyli
pionowy szybik niewątpliwie znajduje się między Pz.W.714 a szybami baterii
pancernej. Ale gdzie jest jego wylot na powierzchni? Sprawdźmy więc gdzie
znajduje się komin. No właśnie! Zbudowany został między Pz.W. 714 i... 766
czyli zupełnie z boku. Ciekawe, prawda? Jeśli się przyłożyło szkicowy (bo
tylko takie do niedawna były dostępne) plan podziemi do mapy to
nijak nie da się tych dwóch miejsc ze sobą dopasować. Czyżby następowało
tu jakieś tajemnicze przemieszczenie w przestrzeni?
Moje uwagi na temat komina kierowane od czasu do czasu do
niektórych
miłośnikom fortyfikacji zawsze budziły zdziwienie i niedowierzanie.
Jak to? To ten komin nie ma wlotu na Pętli Boryszyńskiej? To zupełnie inne
miejsca? Niemożliwe! A jednak.
Kiedy nie tak dawno pojawiła się na Pętli Boryszyńskiej duża plansza z
przekrojem podziemnej części pętli szyb ten był wrysowany i... nie łączył
się z naszym tytułowym kominem. Tylko że nikt na to nie zwracał uwagi. Dla
wszystkich komin był ciągle "tym" kominem wentylacyjnym i już.
Dopóki nie było precyzyjnych planów części podziemnej, pewność że coś
jest nie tak była tylko ot takim sobie moim teoretycznym rozważaniem.
Oczywiście nieliczni wiedzieli że w lesie jest coś co przypominać by mogło
wylot z podziemi. Ale czy rzeczywiście znajdowało się ono dokładnie nad
tym znanym pionowym szybem z systemu? Pewności do końca nie było.

Jednak w ostatnich dniach kiedy pojawiła się publikacja z wreszcie wydaje
się bardzo rzetelnymi pomiarami systemu podziemnego wykonanymi przez
czeskich miłośników fortyfikacji w 2010 roku możemy, mając już dokładne
plany, posunąć się do przodu i z większą dozą prawdopodobieństwa
rozważania na tematy wentylacji i komina snuć dalej.
Czesi stwierdzili mianowicie że wlot w systemie podziemnym odpowiada
wylotowi ale nie w
naszym kominie przy Pz.W.766 tylko głęboko w lesie i żadnego
komina tam nie ma tylko na metr wysoki
blok betonowy z okrągłym otworem o
średnicy 55 cm w środku. Zadali także istotne pytanie. Czy w ogóle był to
szyb systemu wentylacyjnego czy może inna nieznana z przeznaczenia
instalacja?
A co z naszym kominem. Tym słynnym kominem "wentylacyjnym" stojącym przy
polnej drodze.
Po bliższym przyjrzeniu wydaje się że nic wspólnego z
wentylacją on nie ma. Konstrukcja raczej przypomina komin mający
odprowadzać spaliny jakiegoś pieca czy kotła. Na dole komina są drzwi
rewizyjne-wyczystka, drabinka do wejścia na szczyt celem czyszczenia czy
też kontroli i wreszcie
niewidoczna od drogi niedokończona (widoczne
jeszcze resztki szalunku) wnęka do której mógł by dochodzić kanał
spalinowy. Na potwierdzenie tezy że nic ten komin z wentylacją może nie
mieć wspólnego świadczyć może też pozostałość fundamentu niewielkiego
budynku, do którego komin ów przylegał.
Istnieje wszakże jeszcze jedna możliwość. Że jednak komin ten z
podziemiami ma połączenie. Gdzie? Może ktoś zna to miejsce? Może ktoś ma
zdjęcia szybu prowadzącego pionowo w górę gdzieś między Pz.W.766 a 714?
Jeśli tak. Dajcie znać na fortress@op.pl.
|
Forti 14.05.11 |
|
MRU |
Majówka 2011 na MRU. |
|
Na MRU w czasie długiego weekendu odbyły się dwie ciekawe
aczkolwiek chyba jednak słabo rozreklamowane imprezy. W Starym
Dworku zorganizowano seminarium poświęcone miejscowym fortyfikacjom
połączone z kolejnym uruchomieniem obrotowego mostu D812 i zwiedzaniem
Grupy Warownej Ludendorff. Władze gminy Bledzew przywiązują od jakiegoś
czasu dużą wagę do promocji poprzez reklamowanie znajdujących się na
terenie gminy fortyfikacjach. Stąd wspieranie inicjatyw takich jak
uruchomienie mostu obrotowego czy porządkowanie fortyfikacji na Lisiej
Górze. Czy jednak uda się to należycie zrobić angażując tylko siły
miłośników fortyfikacji a nie większe pieniądze? (patrz zdjęcia w
Galerii News).
Życzymy jednak powodzenia i trzymamy kciuki!
Druga impreza odbyła się w Pniewie, miejscu na
MRU, które znają chyba wszyscy fani fortyfikacji a i wielu zwykłych
turystów przewinęło się tam przez lata zwiedzając Pz.W.717 i podziemia GW
Scharnhorst. Tym razem kilkaset osób oglądało szturmowanie fortyfikacji
przez Armię Czerwoną i zaciętą ich obronę. W inscenizacji uczestniczyły
grupy ze stowarzyszenia "Zachód 44” ze Szczecina i Grupy Warownej
"Bastion” z Polic. Można było zobaczyć w akcji ciężki sprzęt oraz
działanie grup szturmowych z miotaczem ognia. Całość okraszona odpowiednią
oprawą pirotechniczną. W tym roku w Pniewie utworzono Muzeum Bunkrów o
czym możecie przeczytać tutaj.
|
Więcej znajdziecie w artykułach Gazety Lubuskiej -
Znowu odpalili obrotowy most koło Bledzewa!,
Międzyrzecz: Z miotaczem płomieni nacierali na bunkier
|
Forti 05.05.2011 źródło: Gazeta Lubuska wydanie internetowe 03.05.2011 |
|
MRU |
Forteczna wiosna na MRU 2011 |
|
Kilkudziesięciu miłośników fortyfikacji i eksploracji w
ramach zlotu „Forteczna Wiosna na MRU 2011" brało udział w pracach
badawczych i porządkowych na terenie legendarnej Grupy Warownej „Ludendorff”
wchodzącej w skład Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego - najpotężniejszych
fortyfikacji niemieckich znajdujących się na terenie Polski. (...)
Forteczna Wiosna na MRU to zlot miłośników fortyfikacji eksploracji, który
odbywa się już cyklicznie od kilku lat. Pomysłodawcą imprezy jest Pan
Jerzy Sadowski kustosz Skansenu Fortyfikacji w Jastarni i znawca XX
wiecznych fortyfikacji. Prace porządkowe i badawcze były możliwe dzięki
wsparciu władz gminy Bledzew i Lasów Państwowych. W sobotę oczyszczono z
samosiewów, gruzu i śmieci ruiny schronu Pz.W. 866 z pancerną kazamatą (Pak-Kasematte
und 3ST). Obiekt posiadał za płytą pancerną działo kaliber 37 mm broniące
przeprawy przez rzekę Obrę. Odkopany został także fragment podziemnego
korytarza prowadzący ze schronu do głównego obiektu bojowego grupy
warownej – Pz. W. 865. Po zakończeniu prac w podziemiach schronu odbyło
się ognisko, podczas którego uczestnicy posilili się, regenerując siły by
móc wziąć udział w kolejnych atrakcjach przygotowanych przez
organizatorów.(...)
Najciekawszym punktem wieczornego programu było uruchomienie
fortecznego mostu obrotowego nad rzeką Obrą. Zadaniem budowli była szybka
likwidacja przeprawy przez rzekę jednakże w sposób pozwalający na jej
kontrolowane i łatwe przywrócenie. Wydarzenie budziło wiele emocji ale jak
się okazało mechanizm obrotowy, mimo wielu lat jakie upłynęły od II Wojny
Światowej, działa bardzo sprawnie przez co wystarczy siła dwóch ludzi by
obrócić wielotonową konstrukcję. (Film1,
Film2)
Wieczorem po kolacji odbył się pokaz slajdów i wymiana doświadczeń
eksploracyjnych. Grupy biorące udział w zlocie mogły zaprezentować
materiały ze swoich wypraw i działalności. Uczestnicy złotu reprezentujący
stolicę Wielkopolski - członkowie HKMFIE w Poznaniu i członkowie
Porozumienia dla Twierdzy Poznań przedstawili materiały dotyczące Twierdzy
Poznań oraz rewitalizacji Fortu 4a na Wilczym Młynie a także zdjęcia i
filmy z ciekawszych organizowanych wcześniej wypraw.
Drugiego dnia zlotu w niedzielę uczestnicy udali się do
systemu podziemnego (Hohlgangsystem) MRU. Jest to zespół 35 km
podziemnych tuneli łączących poszczególne obiekty centralnego odcinka frontu ufortyfikowanego. Miłośnicy fortyfikacji i
eksploracji przebywali pod ziemią kilka godzin, pokonując pieszo ponad 10km. Asystowali także w badaniach podwodnych w zalanej części podziemi.
Badania miały na celu potwierdzenie kilku tez naukowych na temat przebiegu
niedostępnych bowiem zalanych po strop wodą części podziemi. Po wyjściu z
systemu podziemnych chodników organizatorzy podsumowali obfitujący w
ciekawe działania zlot a po pożegnaniach poszczególne grupy rozjechały się
po kraju do swoich domów. W dwudniowym zlocie brało udział blisko 40-tu
miłośników eksploracji ze Śląska, Kujaw i Wielkopolski. Więcej zdjęć w
Galerii News 2011.
|
Tekst : Konrad Dąbrowski – HKMFIE w Poznaniu &
Porozumienie dla Twierdzy Poznań (21.04.2011) |
Filmy: Leszek Bąk - HKMFIE w Poznaniu |
Zdjęcia: Leszek Bąk i Piotr Kieruzal - HKMFIE w Poznaniu |
|
Warszawa |
Kolejny schron może być uratowany!
|
|
Ostatnio w Warszawie przy przebudowie torowiska tramwajowego przy
pl. Zbawiciela natrafiono na zbudowany przez Niemców w 1944 schron typu
RS58c. Schron dotychczas ukryty pod torami nie był widoczny i dopiero
prace budowlane odkryły jego bryłę. Ten typ schronu jest dosyć częsty na
terenie Polski. Niemcy budowali je tu na swoich wszystkich liniach obrony
w 1944 i 45 roku. Ringstandy zwane również Tobrukami występowały w wielu
rodzajach, także uzbrojonych w wieże czołgowe ten z Warszawy należy do
typowych, przeznaczonych dla 2 żołnierzy i km. Istnieje plan przeniesienia
schronu do muzeum Wojska Polskiego. Więcej na temat różnych schronów,
które w czasie prac budowlanych bądź to zostały uratowane bądź zburzone
przeczytacie w poniższych newsach a także w
newsach z roku 2010.
Zdjęcia podobnych schronów znajdziecie w Galeriach
2008,
2007,
2005. Zdjęcie schronu z placu zbawiciela znajdziecie w
Galerii.
|
Żródło:
Gazeta Wyborcza |
Forti 18.04.2011 |
|
Świnoujście |
5 lat po wyburzeniu Plantagenbatterie. |
|
Decyzja władz miejskich o wyburzeniu obiektów Baterii
Parkowej w Parku Zdrojowym w Świnoujściu zapadła 5 lat temu. Podobno
podyktowana było chęcią szybkiego przekazana terenu inwestorowi który
obiecywał wybudowanie aqwaparku i hotelu. Miasto wydało wtedy na prace
wyburzeniowe 300 tys. zł. ale jak to bywa w życiu do dzisiaj mieszkańcy
Świnoujścia nie doczekali się na obiecywane obiekty a unikalny w naszym
kraju zespół budowli fortecznych zniknął z krajobrazu na stałe. Czas
pokaże czy po tych doświadczeniach władze miasta nie będą już tak skore do
burzenia tego, co niektórym może przeszkadza ale jest na pewno
nierozerwalnie związane z historią miasta i jego przeszłością militarną.
Miejmy nadzieję że ocaleją choć niektóre obiekty militarne, które
znajdują się na terenach przeznaczonych pod inwestycje. Ocaleją i będą
kolejnymi atrakcjami miasta jak znane i wykorzystywane turystycznie forty
Wschodni, Zachodni i jedyny w swoim rodzaju Fort Anioła. Miejmy nadzieję
że dzięki zaangażowaniu grup miłośników fortyfikacji odrestaurowane
zostaną kolejne obiekty jak np dzieje się to już z
Baterią Mielin. Więcej na ten temat przeczytacie w artykułach:
Gdzie ten Aquapark i
A miał być Aquapark oraz w newsie ze stycznia Stanowisko dawnej baterii Vineta będzie odtajnione!
|
Forti 17.03.2011 |
|
|
Czy będzie co zwiedzać?
|
|
Jak podała ostatnio
Rzeczpospolita, Agencja Mienia Wojskowego
przystępuje do ofensywy i pozostające w jej gestii obiekty powojskowe chce
szybko sprzedać prywatnym inwestorom. Pracownicy AMW udają się w
najbliższych dniach do Cannes (tak, tak tego na Lazurowym Wybrzeżu) by
uczestniczyć w jednych z największych na świecie targów nieruchomości. Do
sprzedaży przeznaczone są m.in. grunty na Helu, cytadela w Modlinie, forty
Toruńskie, nieruchomości w Warszawie. Planowane jest też sprzedanie Kępy
Mieszczańskiej, wyspy odrzańskiej znajdującej się w centrum Wrocławia. Jak
mówi dyr. Prokopczyk z AMW "Biznes zaczyna się rozkręcać". Agencja
posiada w swych zasobach majątek warty ponad 1,5 miliarda zł złożony z
tysięcy ha gruntów i ponad 2 tys. budynków... W tym roku do przetargu, po
raz kolejny wystawiono tereny Twierdzy Modlin z 50 ha gruntów i długimi na
2,5 km koszarami.
Czy w związku z handlowymi planami AMW za kilka lat będziemy mogli
jeszcze swobodnie jak dzisiaj błądzić po lasach i byłych poligonach
zwiedzając ciekawe powojskowe obiekty? Czy też agencji uda się sprzedać
wszystko co do sprzedania wystawia a zagraniczni inwestorzy rozkupią nam
nasze ulubione fortyfikacje przepuszczą przez biznesową maszynkę i
wystawią na ich miejscu kolejną... galerię handlową? W końcu pewnie raj
dla nas się skończy a dostępne w tej chwili obiekty jeśli w ogóle się
zachowają to stać już będą na prywatnym, czyli zamkniętym dla ogółu,
terenie. Tak jak dzisiaj schron nr 805 na MRU, do którego dostępu nie ma
już od wielu lat.
Spieszcie się więc ze zwiedzaniem i oglądaniem miejsc, których już
wkrótce może nie być. Znikną pewnie w końcu przepięknie położone na
wydmach okolice
3 BAS na Helu. Być może w końcu, kto wie, zniknie i
Bateria Laskowskiego wraz z pobliskimi schronami i działobitniami 27
BAS. Forty twierdz przerobione zostaną na hotele albo już nikomu
niepotrzebne legną w gruzach. Kolejne apartamentowce ustawią się w
szeregach na miejscu dawnych nadmorskich poligonów i działobitni baterii
obrony wybrzeża...
Zadaję sobie jeszcze tylko jedno chyba naiwne pytanie. A może AMW
zadba o to by choć część miejsc i budowli na przeznaczonych do sprzedaży
terenach zachować i w jakiś sposób po restauracji udostępnić dla
zwiedzających? Jakoś mi się nie chce jednak w to wierzyć...
|
Źródło:
Rzeczpospolita wydanie internetowe
|
Forti 03.03.2011
|
MRU
|
Choroba czy ludzie zabijają nietoperze?
|
|
W poniedziałek 21 lutego policja, powiatowy lekarz
weterynarii i przewodnicy mają zbierać martwe nietoperze w podziemiach MRU.
Jest to kolejna odsłona dramatycznych wydarzeń opisanych poniżej, kiedy to
w czasie liczenia latających ssaków w korytarzach
systemu podziemnego MRU przyrodnicy natrafili na martwe osobniki. Dr
Kokurewicz, który kierował liczeniem sądzi że zrobili
to ludzie. W domyśle dzicy turyści przemierzający podziemia MRU będące
rezerwatem nietoperzy. Późniejsze śledztwo policji nie potwierdziło tych
rewelacji przyrodnika a znalezione okazy nie miały śladów o których pisała
prasa i najprawdopodobniej zdechły z przyczyn
naturalnych. Teraz jak podała Gazeta Lubuska znalezione martwe
osobniki mają być dostarczone do laboratorium w Puławach, które
stwierdzi czy przyczyną padania nietoperzy jest jakaś choroba. Podejrzenia
padają na dziesiątkującą stada nietoperzy w Ameryce chorobę nazywaną
syndromem białego nosa. Więcej przeczytacie
tutaj.
|
Źródło:
Gazeta Lubuska
|
Forti 22.02.2011
|
MRU
|
Masakra na MRU najnowsze wieści. |
|
Gazeta Lubuska po raz kolejny pisze o zdarzeniu mającym
miejsce w czasie liczenia nietoperzy w podziemiach MRU. Czy zabójcami
nietoperzy byli ludzie, jak twierdzą przyrodnicy czy może drapieżniki jak
mówią inni? Na razie policja podała że zdechły one z przyczyn naturalnych
(Gazeta pisze że "zmarły" ale to chyba przesadna humanizacja tych
skądinąd sympatycznych stworzeń). Oczywiście dotyczy to tych zwierząt,
które zebrała powiatowa lekarz weterynarii w czasie kontroli podziemi po
doniesieniach prasy i podjęciu śledztwa przez policję. Jak podaje gazeta "
Stwierdzono, że przyczyną śmierci były zmiany chorobowe. Może tzw.
syndrom białych nosów, który od kilku lat trzebi ich amerykańskich kuzynów
i dotarł już do Europy. - Żeby to potwierdzić albo wykluczyć, potrzebne są
specjalistyczne badania. Ktoś musi jednak je zlecić i za nie zapłacić. My
z urzędu badamy nietoperze tylko pod kątem wścieklizny. Nie natknęliśmy
się w bunkrach na jakiekolwiek ślady masakry - dodaje Matysek." Nie
znaleziono więc okazów z ranami opisywanymi przez przyrodników i
kierującego nimi dr. Kokurewicza. To jednak akurat według redaktorów
Gazety jest proste do wytłumaczenia, po prostu przyrodnicy penetrowali
każdy zakamarek podziemi czyli 30 km a policja zbadała kilometrów tylko
kilka. Nasuwa się tu od razu pytanie. Czyżby policja nie zapytała dr.
Kokurewicza o to gdzie widziano zabite stworzenia? Nie zapytała innych
uczestników liczenia nietoperzy gdzie zrobili zdjęcia i gdzie znajduje się
"korytarz śmierci" jak to określiła jedna z uczestniczek wyprawy? Nie chce
mi się wierzyć że osoby, które doświadczyły takiej traumy jak widok
rozdeptanego nietoperza nie powiadomiły dokładnie policji gdzie ma szukać,
a policja nie wezwała wszystkich świadków tych zdarzeń na przesłuchania...
no może na razie nie wezwała ale mam nadzieję że wezwie. Więcej w
Gazecie Lubuskiej.
|
Źródło:
Gazeta Lubuska |
Forti 01.2011
|
MRU
|
Kolejna inscenizacja na muzealnym już MRU... |
|
Po raz kolejny w rocznicę tzw. przełamania MRU przez wojska
radzieckie 30 stycznia 1945 roku odbyła się inscenizacja tego wydarzenia i
jak zwykle w widowisku uczestniczyło, pomimo zimowej pory i temperatur
poniżej zera, kilkuset widzów. Przy okazji można było też zwiedzać
Pz.W.717 i to całkiem za darmo. Niedawno Grupa Warowna Scharnhorst, czyli
znana w całym kraju i nie tylko trasa turystyczna w Pniewie stała się
muzeum. W Gazecie Lubuskiej możecie przeczytać czy muzeum ma dyrektora
wybranego w konkursie czy też może nie ma oraz o planach połączenia MRU z
międzyrzeckim kąpieliskiem (!?). Linki poniżej.
|
Więcej: Przełamanie MRU -
Gazeta Lubuska, Muzeum na MRU -
Gazeta Lubuska |
Forti 01.2011 |
|
|
Toruń |
Kolejny ocalony schron
|
|
Na budowie autostrad i dróg szybkiego ruchu dzieje się bardzo
dużo, szczególnie jeśli chodzi o ratowanie kolejnych żelbetonowych
schronów różnej wielkości i przeznaczenia, których położenie
koliduje z budowanymi odcinkami . Po ocalonych schronach z
Witramowa i ze
Śląska przyszła kolej na mały
schron bojowy z okolic Torunia. Tam właśnie uratowano niemiecki schron
dla karabinu maszynowego RS58c zwany też Tobrukiem z Punktu Oporu Otłoczyn.
Pieczołowicie odkopany, następnie załadowany przy pomocy 100 tonowego
dźwigu na naczepę niskopodwoziową został odwieziony do Skansenu
Fortyfikacji Pancernej Twierdzy Toruń. Więcej możecie zobaczyć na stronie
Skansenu i na
Youtube.
|
Źródło:
Skansen Fortyfikacji Pancernej Twierdzy Toruń |
Forti 01.2011 |
|
|
MRU |
"Masakry" na MRU ciąg dalszy |
|
Opisywanego poniżej wydarzenia ciąg dalszy. Jak podała Gazeta
Wyborcza policja wraz z powiatowym lekarzem weterynarii znalazła w
podziemiach MRU 49 padłych ssaków. Żaden z nich jednak nie miał obrażeń, o
których mówił dr. Kokurewicz. Wg policji podły one z przyczyn naturalnych
i obecnie bada się czy były chore na wściekliznę. Pytany o brak dowodów
przestępstwa dr. Kokurewicz wyraża opinię że być może ktoś posprzątał
specjalnie te miejsca. Sprawa jak widać robi się coraz bardziej ciekawa i
tajemnicza bo jak dowiadujemy się dalej dr. Kokurewicz nie widział
na własne oczy okaleczonych zwierząt a przyrodnicy zliczyli ich ilość nie
na miejscu tylko już po wyjściu z podziemi ze zdjęć(!) które posiadali. Z
informacji przekazanej przez dr. Kokurewicza prasie wynika także że były
to różne grupy przyrodników czyli że zmasakrowane nietoperze znajdowano w
różnych miejscach systemu podziemnego bo trudno sądzić by poszczególne
grupy się dublowały. Cisną się więc na usta pytania dlaczego, skoro tak
bulwersującą ich sprawę odkryli przyrodnicy, nie zawiadomili od razu
policji? Dlaczego nie zabezpieczyli miejsc(a) i dowodów
domniemanego przestępstwa. Dlaczego dr. Kokurewicz, jak podała prasa,
sądzi że powiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożą zagraniczne
organizacje zajmujące się ochroną nietoperzy a nie organizacje
polskie czy też po prostu on sam i to od razu bez zbędnej zwłoki?
Pytania na razie pozostają bez odpowiedzi. Miejmy nadzieję że policja nie
umorzy sprawy tylko dogłębnie ją zbada i wyjaśni.
Cała sprawa jest trochę dziwna szczególnie w kontekście wypowiedzi
dr. Kokurewicza, który uważa że najgorszym jest to że sprawa poszła w
świat i że "(...)wystawia to nam bardzo złą opinię. Nie potrafimy ustrzec
zwierząt przed niebezpieczeństwem nawet w rezerwacie(...)" oraz tego że
należało by zabezpieczyć system nie jak dzisiaj poprzez kraty, które są
notorycznie niszczone, tylko wynajmując firmę ochroniarską i monitorując
kamerami wejścia...
|
Źródło:
Gazeta Wyborcza 2011-01-24 |
Forti 01.2011 |
|
MRU |
"Masakra" na MRU |
|
W czasie liczenia nietoperzy, które niedawno odbyło się na
MRU, a o którym piszę poniżej, natknięto się w pobliżu Pz.W.724 na zabite
i pokaleczone nietoperze. Jak podała prasa za dr. Kokurewiczem, który
dostarczył także zdjęcia, ktoś zabił 204 mopki i gacki. Znaleziska
dokonali zagraniczni uczestnicy wyprawy. Niektóre z latających ssaków
miały poucinane głowy, pourywane skrzydła inne były bardzo
poranione. Jak twierdzi dr T. Kokurewicz niektóre z nich były rozdeptane.
Czy na MRU dochodzi często do zabijania nietoperzy? Wydaje się że są to
sporadyczne przypadki. Ostatnie takie głośne zdarzenie miało miejsce
w latach dziewięćdziesiątych gdy to na Pętli Boryszyńskiej pod kolonią
lęgową rozpalono ognisko i uduszeniu uległo kilkaset nietoperzy. Czy
obecny przypadek był rozmyślnym działaniem człowieka czy też odpowiadają
za to
naturalni wrogowie tych ssaków? Sprawą
zajmie się policja i prokuratura tym bardziej że niektórzy sugerują że
może być to sprawka samych przyrodników, którzy dążą za wszelką cenę do
zamknięcia na stałe podziemi MRU. Dziwnym pozostaje też fakt że to oni sami
od razu nie zgłosili całej sprawy policji! Jak mówi dr.
Kokurewicz byli zajęci liczeniem ssaków ale "O sprawie poinformował
biuro prasowe uczelni, potem wysłał mail do Regionalnej Dyrekcji Ochrony
Środowiska w Gorzowie. - Jesteśmy wstrząśnięci tą informacją. Zamierzamy
zawiadomić policję - zapowiada Wincenty Piworun, zastępca dyrektora RDOŚ".
W każdym bądź razie śledztwo podjęto dopiero po publikacjach prasowych.
Miejmy nadzieję że całą sprawę wyjaśni wkrótce prokuratura a sprawcy
zostaną wskazani i ukarani.
|
Więcej:
Gazeta Lubuska i
Gazeta Lubuska |
Forti 01.2011 |
|
MRU |
Na MRU w 2011 biją na alarm... |
|
Jak zwykle w początkach roku na MRU odbywa się liczenie
nietoperzy. I tym razem do podziemi Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego
przybyło z całej Europy kilkudziesięciu przyrodników, których zadaniem
było dokładne przeliczenie zimujących tam ssaków. W tym roku doliczono się
ich 27215, czyli o ok. 4 tys. mniej niż rok temu. Oczywiście i tym razem
kierujący liczeniem dr T. Kokurewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego we
Wrocławiu, jak podała Gazeta Lubuska, zaniepokoił się ciągle spadającą
liczbą zimujących na MRU nietoperzy. Przyrodnicy obliczyli że jeśli ubywać
będzie ich w takim tempie to za 10 lat może ich na MRU zabraknąć. Cóż...
matematyka jest nauką ścisłą w odróżnieniu od przyrody na którą ma wpływ
wiele nieprzewidywalnych czynników. Mam nadzieję że przyrodnicy nie do
końca w swoich badaniach naukowych kierują się tylko matematyką i prostymi
działaniami mnożenia i dzielenia a biorą pod uwagę i inne uwarunkowania
wpływające na liczbę nietoperzy. Niestety prasa lokalna o tych badaniach
jakoś nam nie donosi... co roku za to mamy informację o niepokojach dr
Kokurewicza... Dla nieobeznanych z tematem podam tu (czego nie robi Gazeta
Lubuska) liczbę hibernujących ssaków w 1999 roku. Było ich tam nie mniej
ni więcej tylko 21144! I dla uzupełnienia, dane, które są dostępne w
Newsach MRU: rok 2001 - 28871 nietoperzy, 2003 - 25000, 2008 - 37693, 2009
- 33000, 2010 - 31120 i w 2011 - 27215. Tak
więc jak widzimy liczba nietoperzy podlega cyklicznym fluktuacjom. Czy
rzeczywiście grozi im zniknięcie z korytarzy MRU? Zobaczymy ale jak na
razie a wynika to z powyższych danych chyba nie ma się czym niepokoić.
Więcej o poprzednich latach możecie przeczytać w
MRU News.
|
Więcej:
Gazeta Lubuska |
Forti 01.2011 |
|
Świnoujście |
Stanowisko dawnej baterii Vineta będzie odtajnione! |
|
Niedawno wojsko postanowiło pozbyć się jednego z tajnych
podziemnych stanowisk dowodzenia. Chodzi o podziemny kompleks
zlokalizowany w lasach między Świnoujściem a Międzyzdrojami, który
pierwotnie był przedwojenną niemiecką artyleryjską baterią Vineta (więcej
o baterii w bazie obiektów). Po wojnie całość baterii przejęło wojsko
polskie i w latach 50 tych zadecydowano że na bazie zachowanych schronów
zbudowane będzie tam zapasowe stanowisko dowodzenia szefa sztabu
generalnego WP. Rozbudowano i wyremontowano obiekty połączono wszystko ok.
1 km podziemnych korytarzy. Później obiekty te przeznaczono dla dowódcy
Marynarki Wojennej a ostatnio były stanowiskiem dowódcy 8 Flotylli Obrony
Wybrzeża. W obliczu redukcji w wojsku, stanowisko to przestało być
potrzebne i ma być niedługo już przekazane Lasom Państwowym. Obecnie
trwają rozmowy i dyskusje na temat zagospodarowania tego na razie
kompletnego i niezniszczonego jak na razie obiektu. Jego otwarcie i
pozostawienie bez dozoru na pewno poskutkowało by całkowitą jego
dewastacją i rozszabrowaniem jak to miało miejsce z wieloma podobnymi
obiektami na terenie Polski. Miejmy nadzieję że uda się ocalić tak
atrakcyjny obiekt, który łączy w sobie okres przedwojennej
hitlerowskiej rozbudowy fortyfikacji i powojenny już okres zimnej wojny.
Aby tylko stał się on atrakcją turystyczną i muzeum a nie kolejnym
betonowym gruzowiskiem czy "hotelem dla nietoperzy" jak podobno chcą
niektórzy...
|
Więcej możecie przeczytać
tutaj lub
tutaj |
Film
na Youtube |
Forti 01.2011 |
|
MRU |
Schron RS58c na drodze S3.
|
|
Niedawno pisałem o
niemieckim schronie RS58c znajdującym się w pasie budowy drogi
ekspresowej S3. Ostatnio w Gazecie Wyborczej ukazał się artykuł traktujący
o opóźnieniach na budowie tej bardzo potrzebnej drogi (kto jechał choć raz
z Dolnego Śląska nad Bałtyk to wie) i zapowiadanym przez rząd przerwaniu
jak się wydaje na wiele lat realizacji odcinka Gorzów - Międzyrzecz wraz z
obwodnicą Skwierzyny. Była by to prawdziwa klęska dla regionu a i dla
podróżujących turystów zapewne też niezbyt miła sytuacja. Jeśli jednak
budowa trasy ruszy schron znajdujący się na jej drodze, jak podała Gazeta,
będzie jednak przesunięty! Zakłada się że obiekt, którym jest bardzo
dobrze zachowany niewielki schron do ognia okrężnego RS58c inaczej zwany
tobrukiem, zostanie przesunięty o ok. 11 metrów tak by znalazł się poza
pasem drogowym. Jest to dla nas miłośników fortyfikacji bardzo dobra
wiadomość. Kolejny schron zostanie prawdopodobnie uratowany od zagłady.
Oby tak się stało. Zdjęcia schronu możecie zobaczyć w galerii "Tego
już nie zobaczysz"
Więcej o drodze S3 przeczytacie
Gazecie Wyborczej,
Gazcie Lubuskiej
|
Żródło:
Gazeta Wyborcza |
Forti 01.2011 |
|
|
|